Moja ciąża... Jak to
przebiegło/przebiega...
Jestem już po terminie porodu, ale
niestety akcja się nie rozwija... Postanowiłam opisać kilka swoich
doświadczeń i dla wielu kobiet przydatnych rad.
1. Jestem w ciąży! Co dalej?
Wiedziałam, czułam, że jestem w
ciąży. Najpierw w dniu oczekiwanej miesiączki wykonałam test
ciążowy, a nawet dwa różne. Wyszły pozytywnie. Cierpliwie
czekałam na wizytę u ginekologa, a w międzyczasie wykonałam
badanie krwi na hcg (stężenie hormonów ciążowych). Badanie
wykonałam we własnym zakresie. Lekarz przyjął mnie, zaplanował
badanie usg i wypisał pierwsze skierowania. Niestety pomimo moich
próśb i lekkiego plamienia nie otrzymałam zwolnienia lekarskiego.
W moim zawodzie jestem dodatkowo narażona na kontakt z chorymi
dziećmi. To skłoniło mnie do przemyśleń na temat tego, kto ma
prowadzić moją ciążę...
2. Wybór lekarza... Prywatnie czy
państwowo? Nfz czy prywatna opieka?
Pomocna w wyborze lekarza okazała się
strona internetowa znanylekarz.pl. Znalazłam wspaniałą Panią
Doktor w swojej okolicy. Od początku czułam się bezpiecznie pod
jej opieką. Zdecydowałam pozostać w kontakcie z lekarzem NFZ, ze
względu na badania, które mogłam wykonać bezpłatnie. I tak
chodziłam do dwóch specjalistów, ale to prywatna opieka okazała
się bezcenną. Na państwowe wizyty chodziłam raz w miesiącu.
Oczywiście lekarz wspominał, że mogę przyjść w dowolnej chwili
i przyjmie mnie w razie potrzeby. Lekarz zbadał mnie w sumie trzy,
albo cztery razy. Natomiast Pani Doktor badała mnie na każdej
wizycie, co dostarczało nam wielu bezcennych informacji. Lekarka
dostrzegła stan zapalny, drożdżycę i zaleciła odpowiednie
leczenie. Wszystko odbywało się w nowoczesnych standardach
ginekologii. Ceny wizyt i dodatkowych badań okazały się niskie w
porównaniu z zapewnionym bezpieczeństwem.
Podsumowując: jeżeli mamy dobrego
ginekologa z NFZ, który zleca badania, bada pacjentki na każdej
wizycie, nie boi się wystawić kobiecie zwolnienia lekarskiego to
nie ma potrzeby szukania dodatkowych konsultacji. Jednak, gdy lekarz
nie bada, nie zleca to warto poszukać innej osoby, która pomoże
nam i naszemu maleństwu.
3. Gdy dzieje się coś złego...
W około 26-28 tygodniu ciąży mój
brzuch zaczął puchnąć. Puchł na kilka sekund i opadał. Tak w
ciągu godziny około 8-10 razy. Na dworze panował ukrop. Dla
kobiety w ciąży jest to bardzo obciążające. Bardzo bałam się
przedwczesnego porodu i popędziłam do szpitala. Za pierwszym razem
otrzymałam leki rozkurczowe, które pomogły na dwa dni. Za drugim
razem w zapisie Ktg wyszły silne skurcze macicy i zostałam przyjęta
na tygodniową obserwację. Czułam, że to nie jest prawidłowy
objaw. Matka wyczuwa zagrożenie. Dlatego warto słuchać swojego
instynktu. Bagatelizowanie pewnych sygnałów naszego ciała może
skutkować zagrożeniem życia dziecka.
Nie należy się bać, że ktoś na
izbie przyjęć nas wyśmieje, powie nam złe słowo. Szpital ma
obowiązek nam pomóc. W moim przypadku nie zdarzyło się usłyszeć,
że jestem przewrażliwiona. Pamiętajmy, że położna, lekarz to
zwykli ludzie. Czasami zmęczeni, wkurzeni, ale w większości gotowi
do pomocy.
4. Będzie chłopczyk czy dziewczynka?
Na początku byłam przekonana, że w
brzuchu noszę małego chłopaczka. Wszyscy podkreślali, że
wyglądam bardzo ładnie. A na usg 20 tygodnia dowiedziałam się, że
to mała dziewczynka. Wieść o płci dziecka niczym huragan
rozniosła się po mojej całej rodzinie.
5. Niechciane prezenty i pożyczki...
Mam wiele szczęścia w życiu i o
wiele spraw nie muszę się martwić. Wybieranie ubranek, szukanie
odpowiednich mebli miało mi sprawić przyjemność. I tak było do
pewnego momentu. Mój brat cioteczny oddał nam wiele ubranek.
Podkreślam słowo oddał - „Zdecyduj co chcesz z tym zrobić,
możesz to oddać dalej.” W tej sytuacji przebrałam ubranka i
pozostawiłam tylko te, które mi się podobały i były w dobrym
stanie. Pozostałe zabrała moja znajoma i podarowała innym mamom.

Obiecałam sobie, że jak ja odchowam
dzieciaki to też oddam ubranka i nie będzie mnie interesowało kto
oraz co z nimi zrobi.
Najgorsze w niechcianej pomocy jest to,
że nikt nie pyta cię o zdanie.
Później zaczęło się kupowanie
ubranek, których już nie potrzebuję. Podarunki, które wybierano
według własnych potrzeb, a nie naszych. I nie znoszę dopytywania,
czy coś mi się podoba z tych prezentów, ponieważ i tak jest już
po fakcie.
Prezenty trzeba przyjmować, ale nie
warto się nad nimi rozpływać. Szczególnie jeżeli wy macie inne
pomysły na wychowanie czy ubieranie dziecka. I śmiało mówcie, że
nie chcecie pożyczania ubrań. A jak ktoś się obrazi to jego
problem. Nie musimy być jak wszyscy i wychowywać dzieci tak jak
brat, ciocia czy babcia.
6. Zdrowa dieta w ciąży.

Wystarczy zachować zdrowy rozsądek.
Kiedy miałam wyjątkową ochotę na słodkości to sięgałam po
mały jogurt naturalny. Obniżał on chęci na słodycze.
7. Ciążowe ubrania

Nie warto wymieniać całej garderoby.
Warto mieć spodnie wyjściowe, wygodne ubrania do chodzenia na co
dzień i po domu.
8. Ach te rozstępy...


To tylko kilka spraw, które zapadły
mi najbardziej w pamięci. Jeżeli wpadną mi do głowy inne
informacje to pojawi się kolejny post.
Lisi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz