Kotlety mielone z indyka, z cukinią i pietruszką w środku.
Kolejny raz cukinia. Po ostatnim gotowaniu zostało mi nieco tego warzywa. Moja dobra koleżanka P. narobiła mi smaka na mielone. Postanowiłam przygotować wartościowy, fajny posiłek z indyczym mięsem mielonym. Zdecydowałam się na kotlety smażone, bo niedługo będę musiała unikać ciężkiego jedzenia.
Produkty:
około 300 g mięsa mielonego z indyka
kromka ciemnego pieczywa
jajko
cukinia
natka pietruszki
oliwa z oliwek
przyprawy: pierz i sól morska
Sposób przygotowania:
Kromkę chleba namoczyłam w gorącej wodzie. Cukinię obrałam i starłam na grubych oczkach. Do miski z cukinią wsypałam soli i odstawiłam ją na kilka chwil. Do mielonego mięsa wlałam jajko i dodałam namoczony chleb. Następnie przyprawiłam mięso solą i pieprzem. Natkę pokroiłam na bardzo drobne kawałki. Cukinię odcisnęłam z wody i dodałam ją do mięsa wraz z pietruszką. Wszystko razem wymieszałam. Przygotowałam kotleciki i obtoczyłam je w bułce tartej. Następnie podsmażyłam je na patelni. Wszystkie kotlety przełożyłam do naczynia żaroodpornego i dopiekłam je w około 150 stopniach.
J. przygotował ziemniaki. Na zdjęciu jego talerz pełen obfitości.
Wyszło przepysznie.
Lisi
sobota, 31 października 2015
czwartek, 29 października 2015
Tanie ubranie, tanie kupowanie na allegro...
Czy można kupić tanie, dobre jakościowo ubranie przez internet? Tak. Niedawno znalazłam bardzo fajny outlet internetowy, w którym sprzedawane są ubrania znanych marek. Wszystkie, które ja dostałam mają wysoką jakość.
Sklep, który chciałam polecić nazywa się awanti. Ubrania wahają się w cenach od 9,00 zł do 109,00 zł. W sklepie można kupić fajne koszulki, spodnie, okrycia wierzchnie. Ja wybrałam następujące rzeczy:
Szara bluzka/tunika 15,90 zł
Czarna bluzeczka z suwakiem (idealna do karmienia) 18,99 zł
Czarna koszulka oversize 9,99 zl
Biała klasyczna koszulka 19,90 zł
Polecam sklep awanti na allegro. W ofercie codziennie pojawiają się ciekawe propozycje ładnych i niedrogich ubrań.
Lisi
Czy można kupić tanie, dobre jakościowo ubranie przez internet? Tak. Niedawno znalazłam bardzo fajny outlet internetowy, w którym sprzedawane są ubrania znanych marek. Wszystkie, które ja dostałam mają wysoką jakość.
Sklep, który chciałam polecić nazywa się awanti. Ubrania wahają się w cenach od 9,00 zł do 109,00 zł. W sklepie można kupić fajne koszulki, spodnie, okrycia wierzchnie. Ja wybrałam następujące rzeczy:
Szara bluzka/tunika 15,90 zł
Czarna bluzeczka z suwakiem (idealna do karmienia) 18,99 zł
Czarna koszulka oversize 9,99 zl
Biała klasyczna koszulka 19,90 zł
Polecam sklep awanti na allegro. W ofercie codziennie pojawiają się ciekawe propozycje ładnych i niedrogich ubrań.
Lisi
Jak zrobić delikatne kotlety schabowe?
Schab to bardzo smaczne mięso. Niestety bez odpowiedniego przygotowania może nam wydawać się zbyt twarde. Ja znalazłam sposób na przygotowanie delikatnych kotlecików.
Produkty:
kotlety ze schabu
pieprz sól morska
jogurt naturalny
jajko
bułka tarta
oliwa z oliwek
Sposób przygotowania:
Kotlety dokładnie rozbiłam tłuczkiem. Jajko wymieszałam z jogurtem naturalnym i doprawiłam. Kotlety marynowałam około dwóch godzin w powstałym kremie z jajka i jogurtu. Następnie obtaczałam je w bułce tartej i smażyłam na oliwie z oliwek. Wybrałam oliwę ponieważ po smalcu dokuczają mi bóle brzucha.
Kotleciki wychodzą delikatne i bardzo smaczne. Można je dodatkowo podpiec w piekarniku.
Lisi
Schab to bardzo smaczne mięso. Niestety bez odpowiedniego przygotowania może nam wydawać się zbyt twarde. Ja znalazłam sposób na przygotowanie delikatnych kotlecików.
Produkty:
kotlety ze schabu
pieprz sól morska
jogurt naturalny
jajko
bułka tarta
oliwa z oliwek
Sposób przygotowania:
Kotlety dokładnie rozbiłam tłuczkiem. Jajko wymieszałam z jogurtem naturalnym i doprawiłam. Kotlety marynowałam około dwóch godzin w powstałym kremie z jajka i jogurtu. Następnie obtaczałam je w bułce tartej i smażyłam na oliwie z oliwek. Wybrałam oliwę ponieważ po smalcu dokuczają mi bóle brzucha.
Kotleciki wychodzą delikatne i bardzo smaczne. Można je dodatkowo podpiec w piekarniku.
Lisi
wtorek, 27 października 2015
Zupa buraczana - idealna dla mamy karmiącej piersią
Kolejna zupa, która dobrze smakuje i nie zaszkodzi naszym maleństwom.
Produkty:
Włoszczyzna: seler, 2-3 marchewki, 2 pietruszki
Przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
4 małe buraki
4 małe ziemniaki
jogurt naturalny
Sposób przygotowania:
Włoszczyznę obrałam i przygotowałam z niej około 2 litry bulionu. Seler i pietruszkę gotowałam w całości. Marchewkę pokroiłam w małe talarki. Dodałam wszystkie przyprawy. Buraki i ziemniaki obrałam. Pokroiłam warzywa w kostkę, Wrzuciłam je do zupy i gotowałam do zmięknięcia buraczków. Zupę zabielałam bezpośrednio w miseczce łyżką jogurtu naturalnego.
Dodam, że mój J. nie znosi barszczu, ale zupa buraczkowa mu posmakowała.
Wyszło smacznie i zdrowo.
Lisi
Kolejna zupa, która dobrze smakuje i nie zaszkodzi naszym maleństwom.
Produkty:
Włoszczyzna: seler, 2-3 marchewki, 2 pietruszki
Przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
4 małe buraki
4 małe ziemniaki
jogurt naturalny
Sposób przygotowania:
Włoszczyznę obrałam i przygotowałam z niej około 2 litry bulionu. Seler i pietruszkę gotowałam w całości. Marchewkę pokroiłam w małe talarki. Dodałam wszystkie przyprawy. Buraki i ziemniaki obrałam. Pokroiłam warzywa w kostkę, Wrzuciłam je do zupy i gotowałam do zmięknięcia buraczków. Zupę zabielałam bezpośrednio w miseczce łyżką jogurtu naturalnego.
Dodam, że mój J. nie znosi barszczu, ale zupa buraczkowa mu posmakowała.
Wyszło smacznie i zdrowo.
Lisi
poniedziałek, 26 października 2015
Zielony koktajl ze szpinakiem - idealny dla mamy karmiącej.
Szpinak to bogactwo witamin. Z dodatkiem owoców w koktajlu smakuje bardzo dobrze. Dziś proponuję smaczny i zdrowy napój.
Produkty:
dwie garście szpinaku
jabłko
banan
jogurt naturalny
Sposób przygotowania:
Nic prostszego. Wszystko umieszczamy w blenderze i miksuję.
W smaku nie czuć szpinaku, a słodkie owoce.
Lisi
Szpinak to bogactwo witamin. Z dodatkiem owoców w koktajlu smakuje bardzo dobrze. Dziś proponuję smaczny i zdrowy napój.
Produkty:
dwie garście szpinaku
jabłko
banan
jogurt naturalny
Sposób przygotowania:
Nic prostszego. Wszystko umieszczamy w blenderze i miksuję.
W smaku nie czuć szpinaku, a słodkie owoce.
Lisi
Kotlety indycze z cukinią - zawijaki z cukinią.
W mojej jesiennej kuchni cukinia ma stałe miejsc. Uwielbiam potrawy z tym warzywem. Pierwszy raz zawijaki przygotowałam w zeszłym roku. Koleżankom bardzo posmakowały, na tyle, że nie zostało nic dla ukochanego. Tym razem wyszły jeszcze smaczniejsze.
Produkty:
surowe kotlety z piersi indyka
cukinia
curry, sól, oregano, bazylia, pieprz, papryka słodka
oliwa z oliwek
Sposób przygotowania:
Kotlety rozbiłam za pomocą tłuczka. Obtoczyłam je w marynacie z oliwy, soli, oregano i bazylii. Pozostawiłam je w lodówce na około jedną godzinę.
Cukinię pokroiłam w paski i talarki. Obtoczyłam je w przyprawach: curry, papryce słodkiej i w pieprzu. Kotlety delikatnie podsmażyłam na patelni grillowej. Kotlety muszą być na wpół surowe. Na tej samej patelni przygrzałam cukinię.
Paski cukinii zawijałam w kotlety i upinałam je za pomocą wykałaczek. Wszystkie kotlety włożyłam do naczynia żaroodpornego. Na wierzchu ułożyłam pozostałą cukinię.
Jako dodatek ugotowałam czerwony ryż.
Pyszota.
Lisi
W mojej jesiennej kuchni cukinia ma stałe miejsc. Uwielbiam potrawy z tym warzywem. Pierwszy raz zawijaki przygotowałam w zeszłym roku. Koleżankom bardzo posmakowały, na tyle, że nie zostało nic dla ukochanego. Tym razem wyszły jeszcze smaczniejsze.
Produkty:
surowe kotlety z piersi indyka
cukinia
curry, sól, oregano, bazylia, pieprz, papryka słodka
oliwa z oliwek
Sposób przygotowania:
Kotlety rozbiłam za pomocą tłuczka. Obtoczyłam je w marynacie z oliwy, soli, oregano i bazylii. Pozostawiłam je w lodówce na około jedną godzinę.
Cukinię pokroiłam w paski i talarki. Obtoczyłam je w przyprawach: curry, papryce słodkiej i w pieprzu. Kotlety delikatnie podsmażyłam na patelni grillowej. Kotlety muszą być na wpół surowe. Na tej samej patelni przygrzałam cukinię.
Paski cukinii zawijałam w kotlety i upinałam je za pomocą wykałaczek. Wszystkie kotlety włożyłam do naczynia żaroodpornego. Na wierzchu ułożyłam pozostałą cukinię.
Jako dodatek ugotowałam czerwony ryż.
Pyszota.
Lisi
sobota, 24 października 2015
Pierożki z kaszą gryczaną i białym serem.
Pierożki zjadłam na obiad, a część czeka w zamrażarce. W farszu nie ma cebuli, ponieważ może ona wzdymać małe dziecko.
Produkty:
Ciasto:
dwie szklanki mąki pszennej
2/3 szklanki ciepłej wody
szczypta soli
Farsz:
kasza gryczana
ser biały półtłusty
sól
pieprz
Sposób przygotowania:
Do mąki z solą stopniowo dodawałam wodę. Ciasto powinno być rozciągliwe i nie przyklejać się do wałka. Ciasto rozwałkowałam i za pomocą szklanki przygotowałam małe porcje na pierożki.
Kaszę gryczaną zblendowałam z białym serem. Dodałam pieprz i sól do smaku. Takim farszem wypełniłam ciasto. Pierogi gotowałam 25 minut w parowarze.
Jak zamrozić pierożki?
Na tacce wstawiłam pojedyncze sztuki do zamrażarki. Po godzinie przesypałam je do specjalnych woreczków i pozostawiłam w zamrażarce.
Bardzo smaczny obiad. Dla mamy karmiącej piersią będzie idealny z dodatkiem sałaty lub gotowanych warzyw.
Lisi
Pierożki zjadłam na obiad, a część czeka w zamrażarce. W farszu nie ma cebuli, ponieważ może ona wzdymać małe dziecko.
Produkty:
Ciasto:
dwie szklanki mąki pszennej
2/3 szklanki ciepłej wody
szczypta soli
Farsz:
kasza gryczana
ser biały półtłusty
sól
pieprz
Sposób przygotowania:
Do mąki z solą stopniowo dodawałam wodę. Ciasto powinno być rozciągliwe i nie przyklejać się do wałka. Ciasto rozwałkowałam i za pomocą szklanki przygotowałam małe porcje na pierożki.
Kaszę gryczaną zblendowałam z białym serem. Dodałam pieprz i sól do smaku. Takim farszem wypełniłam ciasto. Pierogi gotowałam 25 minut w parowarze.
Jak zamrozić pierożki?
Na tacce wstawiłam pojedyncze sztuki do zamrażarki. Po godzinie przesypałam je do specjalnych woreczków i pozostawiłam w zamrażarce.
Bardzo smaczny obiad. Dla mamy karmiącej piersią będzie idealny z dodatkiem sałaty lub gotowanych warzyw.
Lisi
piątek, 23 października 2015
Foodbook - jedzenie przyszłej mamy
Dziś pracuję nad kolejnymi daniami do zamrożenia. Tym razem będą to kluseczki śląskie, które ubóstwiam. Coraz więcej trudności mam z siedzeniem, ponieważ moje maleństwo wtyka mi stopy pod żebra co jest niezwykle bolesne. Bolesne, ale w miły sposób. Czy faktycznie takie maleństwo? W ostatnim usg wyszło 3,3 kg. Trzeba dodać 300 gram i mamy 3,6 kg. Życie lubi robić niespodzianki więc może mieć zupełnie inną wagę.
Maluszkowi trzeba dostarczyć cennych witamin. I tak oto upłyną nam wczorajszy dzień.
Rano zjadłam grzanki z ciemnego pieczywa z jajkiem i szpinakiem.
Na drugie śniadanie w ręce wpadła m gruszka.
Wczorajszy obiad był doskonały. Miska musu z cukinii. Jeden z moich ulubionych czyli łosoś, marchewka, kasza jaglana gotowane na parze.
Łososia natarłam ulubionymi przyprawami. Gotowanie w parowarze jest niezwykle proste i zdrowe.
Ostatnio czuję się bardzo syta i dlatego odpuściłam sobie podwieczorek. Chyba, że kilka słodkich cukierków snickers można nazwać podwieczorkiem. :)
A na kolację dokończyłam jajko ze śniadania. Zjadłam kanapki z serem żółtym i szpinakiem.
Mniam
Lisis
Dziś pracuję nad kolejnymi daniami do zamrożenia. Tym razem będą to kluseczki śląskie, które ubóstwiam. Coraz więcej trudności mam z siedzeniem, ponieważ moje maleństwo wtyka mi stopy pod żebra co jest niezwykle bolesne. Bolesne, ale w miły sposób. Czy faktycznie takie maleństwo? W ostatnim usg wyszło 3,3 kg. Trzeba dodać 300 gram i mamy 3,6 kg. Życie lubi robić niespodzianki więc może mieć zupełnie inną wagę.
Maluszkowi trzeba dostarczyć cennych witamin. I tak oto upłyną nam wczorajszy dzień.
Rano zjadłam grzanki z ciemnego pieczywa z jajkiem i szpinakiem.
Na drugie śniadanie w ręce wpadła m gruszka.
Wczorajszy obiad był doskonały. Miska musu z cukinii. Jeden z moich ulubionych czyli łosoś, marchewka, kasza jaglana gotowane na parze.
Łososia natarłam ulubionymi przyprawami. Gotowanie w parowarze jest niezwykle proste i zdrowe.
Ostatnio czuję się bardzo syta i dlatego odpuściłam sobie podwieczorek. Chyba, że kilka słodkich cukierków snickers można nazwać podwieczorkiem. :)
A na kolację dokończyłam jajko ze śniadania. Zjadłam kanapki z serem żółtym i szpinakiem.
Mniam
Lisis
środa, 21 października 2015
Obiad gotowany na parze – Udka z
kurczaka, aromatyczne ziemniaczki
Zaczynam swoją przygodę z jedzeniem
gotowanym na parze. Jeszcze moja dziecinka nie przyszła na świat,
ale wiem, że warto trochę potrenować gotowanie. J . podszedł do
sprawy sceptycznie. Bał się kurczaka z parowaru, ale przyznał, że
w smaku jest dobry i delikatny. Chyba musi minąć kilka pokoleń,
zanim polscy mężczyźni będą gotowi na zdrowe jedzenie.
W międzyczasie zamroziłam dwie zupy
ratunkowe: z cukinii i delikatny krupnik. Poratują mnie, gdy wrócę
ze szpitala i będę głodna. Oprócz tego zamroziłam klopsiki w
sosie pomidorowym i pierogi gotowane na parze z farszem – kasza
gryczana z serem białym. Dzięki temu pierwsze dni po porodzie będą
dla nas łatwiejsze.
W szafkach leży tona słodkości dla
gości, kawa, herbata...
Gotowanie w parowarze jest niezwykle
proste. Wystarczy powrzucać produkty, nastawić czasomierz i
zaczekać. Nie warto jedzenia przyprawiać solą, bo samo w sobie ma
wyrazisty smak.
Do mojego kurczaka użyłam ulubionych
przypraw i smakował wyśmienicie.
Produkty:
udka z kurczaka
oliwa z oliwek
przyprawy: oregano, bazylia, pieprz
ziemniaki
przyprawy: papryka słodka, ostra,
oregano
Sposób przygotowania:
Udka zamarynowałam w przyprawach z
oliwą z oliwek. Ze wszystkich usunęłam skóry. Ziemniaki pokroiłam
w talarki i obtoczyłam w wybranych przyprawach. Wszystko wstawiłam
na około 30 minut do parowaru.
Dodałam sałatę z jogurtem
naturalnym.
Cała filozofia
Lisi
poniedziałek, 19 października 2015
Dieta dla mamy karmiącej piersią - można zwariować :D
Długo szukałam odpowiednich
informacji na temat żywienia kobiety w czasie laktacji. Najczęściej
spotykałam się z informacją, że jest bardzo podobne do żywienia
kobiety w czasie ciąży.
Tylko, że w ciąży pozwalamy sobie na
pewne odstępstwa. Należą do nich słodycze, kawa z mlekiem,
niektóre przyprawy...
Do bardzo niebezpiecznych produktów
należą: alkohol, kofeina, mocne napary z herbaty, produkty z dużą
ilością konserwantów, fast foody.
Jak zatem się odżywiać?
Wielokrotnie słyszałam i czytałam,
że w pierwszych tygodniach warto odżywiać się delikatniej,
gotować, piec i parować jedzenie. Lekkostrawna dieta może uchronić
dziecko przed kolkami.
O wywoływanie kolek obwinia się takie
produkty jak:
śliwki,
wiśnie, gruszki, kapusta, fasola, soja, brokuły, kalafior, por,
czosnek, cebula, a także ciężkostrawne, smażone potrawy.
Układając jadłospis należy
uwzględnić piramidę zdrowego żywienia.
Głównym źródłem energii i
składników mineralnych będą produkty zbożowe: kasze,makarony,
pieczywo. Pieczywo powinno być ciemne, na zakwasie, z mąki razowej
lub żytniej. Wybierajmy pełnoziarniste makarony, nieoczyszczone
kasze, ryże. Dostarczą one wielu witamin i błonnika. Warto jeść
dużo ziemniaków, owoców i warzyw. Ziemniaki wymieniam oddzielnie,
ponieważ pozytywnie wpływają na organizm i wbrew pozorom nie
tuczą. Szczególnie parowane lub gotowane z dodatkiem jogurtu.
Żelaza dostarczą nam warzywa
strączkowe, delikatna wędlina, chude mięsa.
W każdym posiłku powinny się znaleźć
warzywa i owoce.
Dwa lub trzy razy w tygodniu należy
jeść ryby morskie.
Produkty mleczne warto je spożywać,
ale trzeba obserwować maluszka.
Skonkretyzujmy.
Bezpieczne owoce:
banany,
maliny, jeżyny, agrest, jabłka, brzoskwinie, arbuzy, melony
.
Ostrożnie
z:
truskawkami,
cytrusami, morelami, wiśniami, czereśniami, grejpfrutami,
poziomkami.
Bezpieczne
warzywa:
ziemniaki,
marchewka, pietruszka, buraki, ogórki, cukinia, kabaczek, dynia,
kukurydza, kalarepa, fasolka szparagowa, szpinak oraz wszystkie
rodzaje sałaty.
Ostrożnie
z:
kapustą,
kalafiorem,
grochem,
fasolą,
brokułem,
bobem.
Ryby,
które można i trzeba jeść:
pstrąg,
szprotka, karp, łosoś, sardynki, makrela.
Nabiał:
Jogurty
(najlepsze naturalne), maślanki, zsiadłe mleko, kefiry, sery białe
i żółte o niskiej zawartości tłuszczu, jajka.
Czym
doprawiać jedzenie:
natką
pietruszki, koperkiem, bazylią, oregano, majerankiem i tymiankiem.
Warto
kupić świeże przyprawy, ale nie warto popadać w paranoje i
tworzyć własnego ogródka.
W
Trakcie karmienia należy spożywać 5 regularnych posiłków,
których kaloryczność powinna być większa w pierwszych 6
miesiącach laktacji o ok. 500-600kcal a w kolejnych 6 miesiącach
ok. 300kcal.
I
tak na podstawie informacji zdobytych w szkole rodzenia oraz kilku
poradników dla mam przedstawiam mój pomysł na jednodniowy
jadłospis.
Śniadanie
omlet
z dwóch jajek ze szpinakiem i szynką, dwie kromki pieczywa
pełnoziarnistego posmarowanego prawdziwym masłem
II
śniadanie
koktajl
bananowy z jogurtem naturalnym
obiad
zupa:
krupnik na piersi z kurczaka
dorsz
gotowany na parze, ziemniaki, sałata z jogurtem naturalnym
podwieczorek
jabłko
kolacja
chleb
razowy/ graham z wędliną drobiową, sałatą i ogórkiem
Pamiętajmy
o picu wody. Dużej ilości wody mineralnej, szklanka do karmienia,
między posiłkami. Warto sięgać po kawę zbożową.
Będzie
smacznie
Lisi
czwartek, 15 października 2015
Czekoladowy deser – ciastko z płynną
czekoladą.
Fondant
czekoladowy
Jeszcze
tylko kilkanaście dni i zostanę mamą. Postanowiłam sobie dogodzić
i zrobić coś czekoladowego. Jedzenie batoników w żaden sposób
nie zaspokaja moich potrzeb. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że to sama
chemia... Domowe wyroby są równe mądrym wyborom.
Produkty:
3
jajka
czekolada
gorzka 100g
mąka
około pół szklanki
cukier
brązowy około pół szklanki
masło
110 g
kakao
Sposób
przygotowania:
Masło
i czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. Białka ubiłam z
cukrem i do gotowej piany dodałam żółtka powoli mieszając. Masa
czekoladowa nieco ostygła i dodałam do niej mąkę. Masę
delikatnie mieszałam tak by niepowstały grudki. Do masy jajecznej
dodałam masę czekoladową. Foremki wysmarowałam masłem i
posypałam kakao. Powstałe ciasto rozlałam do foremek. Ciasto
piekłam około 10 minut w 180 stopniach.
Z
lodami wyśmienicie.
Bez
też pyszne...
Lisi
niedziela, 11 października 2015
Kawałki kurczaka w panierce z płatków
owsianych i kukurydzianych – smaczny obiad.
Umysł kobiety ciężarnej działa
chyba jakoś inaczej. Znów zapomniałam zrobić zdjęcie pyszności,
które przygotowałam. Cóż, mam nadzieję, że wystarczy opis i
moje słowo. Potrawa wyszła smaczna i chrupiąca.
Produkty:
pierś z kurczaka
jogurt naturalny
jajko
przyprawy: pieprz, sól morska, papryka
słodka i ostra
płatki owsiane
płatki kukurydziane
Sposób przygotowania:
Pierś oczyścić i pokroić na małe
kawałki. Jajko i jogurt wymieszać. Do powstałego musu należy
dodać pieprz i sól. Kawałki kurczaka wkładamy do mieszanki i
pozwalamy im przez kilka minut nasiąknąć smakiem. Płatki owsiane
i kukurydziane wraz z przyprawami mieszamy, i blendujemy. Powstanie
proszek konsystencji bułki tartej. Kawałki kurczaka obtaczamy w
panierce i układamy w naczyniu żaroodpornym. Lekko podlewamy je
oliwą z oliwek. Pieczemy do zarumienienia w około 180 stopniach.
My nasz obiad zjedliśmy z sałatą i
pieczonymi ziemniaczkami (przepis na ziemniaczki:
http://dobrezycielisi.blogspot.com/2015_06_01_archive.html
02.06.2015)
Było smakowicie...
Lisi
sobota, 10 października 2015
Agresja w szkołach – program, który
przywrócił wspomnienia...
Niestety te złe wspomnienia. Ostatnio
na „tvn Style” trafiłam na program o przeciwdziałaniu agresji w
szkole. Moją historię zna niewiele osób. Nie chciałam, by w
szkole średniej czy na studiach oceniano mnie przez pryzmat moich
przeżyć. Nie miałam dzieciństwa usłanego różami, a dorastanie
wywołało burze hormonalną, która była idealnym punktem
zaczepienia dla moich oprawców.
Zacznę od początku...
Zaściankowe miasteczko pod Warszawą.
Tu nic się nie dzieje, a jak komuś się powodzi inni go niszczą.
Moja mama była nauczycielką w szkole,
do której uczęszczałam. Nigdy nie ingerowała w sprawy ocen i
mojego zachowania. Falę prześladowań rozpoczął fakt, że z
jakichś powodów rósł mi wąsik. Dzieci do pewnego momentu nie
widzą między sobą różnic i chętnie współdziałają. Wystarczy
jedna osoba, by to wszystko zrujnować. Nie pamiętam kto i kiedy
dokładnie po raz pierwszy wyzwał mnie od „wąsaczy”, ale to
przezwisko przywarło do mnie jak lukier do ciastka. Mój klasowy
koszmar trwał od czwartej do szóstej klasy. „Wąsika” bym może
i zniosła, ale wyzwiska rozchodziły się po całej szkole. Kiedyś
jakiś chłopak na mnie po prostu napluł. Biegnąc przed siebie
napluł mi na bluzkę. Wiem, że przyczyną była chęć zgnębienia
mnie.
Kim byli moi oprawcy w szkole
podstawowej?
Dziś mogę ich podzielić na grupy.
Ludzie, którzy podżegali innych przeciwko mnie i ich parobki.
Stałam się kozłem ofiarnym w tej sytuacji. Usunięcie wąsika nie
pomogło.
Zaczął się nowy jeszcze gorszy etap
dokuczania. W klasie miałam kolegę, który sam przez długi czas
był ofiarą przezwisk. Sądziłam, że on mnie zrozumie... On
wymyślił nowy sposób na dręczenie mnie. Usiadł koło mnie na
ławce i powiedział „Śmierdzisz jak grzyb. Grzybolcu.”. Od
tamtej pory w dobre dni błam w klasie nazywana „Grzybkiem”, a w
te złe „Grzybolcem jeb...”, „Śmierdzielem”. Uczyłam się
całkiem dobrze, co wzbudzało podejrzenia wśród zaściankowych
rodziców i ich dzieci. W klasie huczało od pogłosek, że jestem
głupia i to moja matka dopisuje mi oceny w dzienniku. Takie sytuacje
nie miały miejsca. Za to nauczyciele ciągle powtarzali, że stać
mnie na więcej i wymagali ode mnie więcej niż od innych.
Wielokrotnie byłam niesprawiedliwie oceniana przez stereotypowe
myślenie nauczycieli, którzy uważali,że dziecko nauczycielki musi
umieć więcej.
Wierzycie, że w gimnazjum było
lepiej? Nie, bo poszłam tam z tą samą klasą. Było jeszcze
gorzej. Niektórzy z różnych powodów mnie zastraszali. Wskazywali
palcami i śmiali się ze mnie. Nie nosiłam markowych ubrań, nie
byłam dresiarą, nie miałam wszystkiego o co poprosiłam. Dla nich
byłam czymś do wyładowania własnych frustracji.
Zaczęłam pracować w sklepiku
szkolnym, gdzie opiekun bardzo mnie chwalił za skrupulatność i
odpowiedzialną postawę. I to oprawcy skutecznie mi obrzydzili nie
odpuszczając wyzwisk i oskarżeń o podlizywanie się.
Nie wiem kiedy to się stało, ale
chyba w trzeciej klasie gimnazjum. Coś we mnie pękło i wyżaliłam
się mamie. W klasie panowało napięcie po próbnym egzaminie
wewnętrznym, który to ja zdałam najlepiej.
Reakcja mojej mamy była dobra, ale ona
liczyła na szybkie rozwiązanie problemu. Wysłała mnie do
psychologa, sprawą zajęła się pedagog i dyrektor szkoły. Jednak
kiedy potrzebowałam się wyżalić mama powtarzała „Musisz być
silna. W życiu czekają Cię różne sytuacje”. Wsparcie zerowe.
Motywacja też raczej kiepska, ale znalazłam w sobie siłę by
przetrwać. Koniec trzeciej klasy był stosunkowo spokojny.
Wybierając liceum szukałam takiego, w którym nie byłoby nikogo z
mojej dawnej szkoły. Udało się. Trafiłam do ciekawej klasy, w
której nikt nigdy mnie nie wyzwał. I choć nie wszyscy się
lubiliśmy, to ludzie się szanowali. Zdarzały się żarty z innych
osób, ale nikt nie doznał prześladowania. Klasa była podzielona
na grupki. Pewnie i tak wszyscy się obgadywali, ale nikt nikogo nie
prześladował. Pomimo tego ja zachowywałam dystans. Miałam jedną
koleżankę. Potem to grono się zwiększyło. Nie należałam do
popularnych, ale czułam się dobrze i bezpiecznie.
Matura zbliżała się wielkimi
krokami. Wszyscy po cichu życzyliśmy sobie jak najlepiej.
Większość zdała i jakoś
zorganizowała sobie życie. Ja byłam wśród nich, ale coś
ponownie we mnie pękło. Miałam już dosyć bycia z boku. Już na
egzaminach wstępnych na studia poznałam kilka fajnych osób.
Później stałyśmy się dobrymi koleżankami. Zaczęłam się
udzielać. Wykładowcy znali moje imię i cenili sobie moje
komentarze. To bardzo mnie podbudowało. I tak na trzecim roku
zrodziła się „Ta dziewczyna”. Nie wiem czy ludzie mnie
szczególnie lubią. Wolę mieć mniej koleżanek niż wiele
fałszywych. Jednak poczułam się ładną dziewczyną, która może
coś osiągnąć. Pracowałam, studiowałam dziennie i byłam z
siebie dumna.
Mam prawo być dumną ze swojego życia.
Cieszyć się domem, który buduję z mężem, wykształceniem, pracą
i osiągnięciami. Mam prawo myśleć o sobie, że jestem piękna, bo
przez jakieś sześć lat świat próbował mi wmówić, że jestem
paskudą, która nic nie osiągnie.
Dlaczego ja byłam ofiarą? Wąsik,
mama nauczycielka, dobre stopnie, bycie spokojnym to idealne punkty
zapalne dla ludzi. Ponownie zapytam dlaczego?
Swoje kompleksy leczymy dokuczając
innym. A tak nie powinno być. Ja swoje leczyłam wiele lat i wciąż
mam świadomość o istnieniu rzeczy wartych poprawienia. Jednak
czuje się naprawdę pięknie! To czego doświadczyłam na zawsze
odcisnęło piętno w mojej głowie. Pozwalałam innym się dołować
i ciągnąc w dół.
Jeżeli Tobie też ktoś dokuczał to
wiedz, że nie miał do tego prawa. Obraźliwe myśli i słowa
skierowane w stronę drugiej osoby nie pozwolą Ci na zbudowanie
lepszego obrazu samej/go siebie. Trzeba czasu, by wyleczyć rany i
samozaparcia. Być może tak jak ja znajdziesz się wśród ludzi,
którzy docenią twoje cechy i to pomoże ci odbudować siebie.
Kiedy opowiedziałam swoją historię
bliskiej O. jej komentarz mnie zaskoczył. Dziewczyna nie wierzyła,
że pomimo tego co przeszłam nie stałam się zamkniętą osobą. A
dla mnie to O. jest przykładem do naśladowania, bo w ludziach widzi
wiele dobrego.
Lisi
sobota, 3 października 2015
Smaczne śniadanie – lekka pasta
jajeczna.
Odkąd jestem w ciąży jajka mogę
jeść na okrągło. W każdej postaci. Oczywiście zgodnie z
zaleceniami położnej i lekarzy unikam surowych jaj,
niedogotowanych. Jak szybko zrobić pastę jajeczną?
Produkty:
jajka
jogurt naturalny
masło
warzywa (pomidor, ogórek lub sałata)
pieczywo
sól
pieprz
Sposób przygotowania:
Jajka ugotowałam na twardo w wodzie z
dodatkiem soli. Obrane jajka rozgniotłam widelcem i dodałam łyżkę
masła i 2-3 łyżki jogurtu naturalnego. Wszystko dokładnie
wymieszałam ugniatając. Powstałą pastę doprawiam i nakładałam
na pieczywo. I gotowe.
Prosto, szybko, smacznie...
Pamiętajcie, że pełnowartościowe
śniadanie musi zawierać owoc lub warzywa. :)
Lisi
piątek, 2 października 2015
Leniwe kluski z mąki razowej i kaszy
jaglanej – KLUSECZKI JAGLANE
Uwielbiam klasyczne, leniwe kluski.
Ostatnio spotkałam się z kilkoma ciekawymi sposobami na
przygotowanie tego posiłku. W mojej głowie zrodził się pomysł na
kluseczki jaglane.
Produkty:
ser twaróg półtłusty
około 2 szklanek kaszy jaglanej
mąka razowa (na oko)
jajko
sól
bułka tarta
masło
Sposób przygotowania:
Kaszę jaglaną należy ugotować, a po
ostygnięciu zblendować. Powstanie papka. Do zmielonej kaszy
dodajemy jajko, ser biały i zaczynamy ugniatać ciasto. Mąkę
razową dodajemy stopniowo do uzyskania konsystencji ciasta, które z
łatwością można zwałkować i pokroić. Przygotowane kluseczki
gotujemy w osolonej wodzie. Ja próbowałam i kroiłam kluseczki, aż
upewniłam się, że są idealne. Do kluseczek idealnie pasuje
zasmażka z masła i bułeczki tartej. Do smaku kluski posypuje
cukrem trzcinowym.
Smakują bardzo dobrze.
Lisi
czwartek, 1 października 2015
Pyszna zupka kalafiorowa
Kalafior, brokuł to warzywa, które po
prostu ciągle za mną chodzą. Delikatny krem kalafiorowy rozgrzewa
i dostarcza witamin.
Produkty:
marchew
pietruszka
seler
ząbek czosnku
ziemniaki (opcjonalnie)
kalafior
jogurt naturalny
przyprawy: curry, papryka słodka,
pieprz, sól, liść laurowy
Sposób przygotowania:
Do garnka wlewamy około 2 litrów
wody. Obrane: marchew, pietruszka, seler wrzucamy do wody i
zaczynamy gotowanie bulionu. Dodajemy liść laurowy, sól i pieprz.
Ząbek czosnku przypiekamy na patelni i dorzucamy do bulionu.
Wszystko gotujemy do zmięknięcia warzyw. Kalafior oczyszczamy i
przygotowujemy małe różyczki. W tym czasie można obrać 2-3
ziemniaki i pokroić w kostkę. Wszystko wrzucamy do bulionu i
gotujemy aż do zmięknięcia warzyw. Kiedy zupka przestygnie można
ja rozgnieść widelcem lub zblendować. Ja nie zabielam zup w
garnku, tylko dodaje jogurt naturalny bezpośrednio na talerz.
Smacznie i zdrowo.
Tak jak lubię.
Lisi
Subskrybuj:
Posty (Atom)